Od razu was uspokajam - nie znikam. To nie jest notka pożegnalna, zawieszająca bloga or whatever.
Welp, przemyślałam sobie kilka spraw (podróże samochodem są najbardziej wenotwórcze od jakichkolwiek innych) i stwierdziłam, że za bardzo mi się rozlazła ta seria. Dlatego kolejny, 42 rozdział, będzie ostatnim. 2 years later nigdy nie miało prologu, więc epilogu też nie napiszę. Oraz dlatego, że to nie jest koniec.
Nie, nie, nie. Po zakończeniu 2 years later zamierzam ruszyć z czymś nowym - może kontynuacją, może zupełnie inną serią. Kto wie. Mam zalążki pomysłu fabuły, rozpisanych bohaterów, możliwych wątków. Po prostu tego wszystkiego bym tego nie upchała w obecnej serii, bo wyszła by z tego istna Moda na Sukces. Niewiele brakuje, serio.
Tak więc - rozdział 42 tuż tuż. Nowa seria tuż tuż, prawdopodobnie jeszcze przed wakacjami. Jeśli nie ruszę szybko, to wcale. Lubię odkładać rzeczy na ostatnią chwilę i wszyscy wiemy, jak to potem wychodzi w praniu.
Obiecałam maksymalnie dwa tygodnie i widzicie jak wyszło. Tym razem zwalam winę na matury, bo byłam całkowicie zaabsorbowana moją lepszą połówką, która teraz je pisała.
Wam pozostaje trzymać kciuki i systematycznie poganiać moją leniwą dupę. I cieszyć się weekendem! (Dopóki nie nawiedzą nas realia poniedziałku.)
Możesz na mnie liczyć w kwestii poganiania cudzych leniwych tyłków. Mniejsza o to, że własnego nie umiem ruszyć.... Liczę na szybkie dokończenie serii i jeszcze szybsze rozpoczęcie nowej. I mam nadzieję, że to nei będzie kolejny słomiany zapał, gdzie po 3 czy 4 rozdziałach wszystko zaczyna się sypać i nudzić. Będzie dużo Raven? *robi maślane oczy*
OdpowiedzUsuńBędzie i dużo Raven, i dużo innych ciekawych postaci :3
UsuńW takim razie czekam i nie narzekam na wszelkie opóźnienia, skoro dużo Raven ma mi to wynagrodzić
Usuń