wtorek, 6 marca 2018

39. Long story short

Szykujcie się na dużą ilość dialogów.

*~*~*



Star była głównym ogniwem spajającym Tytanów razem. Można ją obwiniać, w końcu to z jej powodu coś poszło nie tak, ale czy miała możliwość powstrzymania tego?
Była osobą, która widząc kłócących się przyjaciół, stawała między nimi, wpatrywała się w nich przez bardzo długą chwilę i pytała "Dlaczego? Dlaczego się kłócicie, skoro jesteśmy przyjaciółmi?"
Potem już nikt nie pytał "dlaczego".

***

Raven pierwsza wzięła do ręki chude akta, leżące na wierzchu i spojrzała na pierwszą stronę. Była to kartoteka. Zdjęcie przedstawiało niezbyt przyjaźnie uśmiechniętą blondynkę, mrużącą wściekle oczy. Przedstawiało Susan.
- Robin... - zaczęła wolno. - Co to ma znaczyć?
- Ukrywałem to przed wami z różnych powodów, jednak czas by prawda ujrzała światło dzienne.
Faktycznie, wydawała się nieco podejrzana. Rachel zawsze była ciekawa, skąd ma takie możliwości, czy wiedzę, ale żeby posuwać się do tego stopnia...
- Jesteś pewien tych informacji? - zapytała, chociaż wiedziała, że tak. Robin nigdy nie przedstawiał czegoś, czego nie był pewny. Przewróciła stronę. Mimo wszystko to było irracjonalne. Taka młoda osoba i tyle zbrodni...
Beast Boy wyrwał młodej Azarathce aktówkę i zaczął czytać. Pozostali siedzieli jak na szpilkach, czekając na jego reakcję. Słusznie się obawiali.
- Co ty pierdolisz?! - zerwał się z miejsca i cisnął dokumenty na podłogę. - Jakie morderstwo? Liczba ofiar 57? Jak jedna osoba mogła zabić tyle osób w jedną noc? Jaki, kurwa, Slade Wilson?!
Prawdopodobnie jeszcze nigdy nie widzieli Bestii tak zdenerwowanego. Jednak gdy usłyszeli to imię, sami poczuli, że naprawdę coś jest nie tak. Terra powoli sięgnęła po wypchaną teczkę, za nią Cyborg i reszta. Zapadła grobowa cisza, przerywana tylko dźwiękiem przerzucanych kartek.
Raven pociągnęła BB w dół i posadziła go z powrotem.
- To wszystko prawda? - spytał Kid Flash. Robin znów potwierdził skinieniem głowy. - Wiedziałem, że coś było z nią nie tak.
- Nie uważasz, że ojcostwo Slade'a należy poddać dyskusji? - wtrąciła się różowowłosa czarodziejka.
- Jakiej dyskusji? Masz tu fakty czarno na białym, Jinx! Tak mi się wydawało, że widziałem Susan w podobnej sytuacji, ale nigdy nie miałem okazji się upewnić, myślałem, że tylko mi się zdawało.
Wally trzymał w rękach teczkę ze szczegółowo opisaną próbą zabójstwa małej córki wpływowego biznesmena w Jump City (odniesienie do rozdziału 30). Na końcu widniało zdanie, zapisane odręcznie pochyłym pismem.
"W związku z tym incydentem, członek Młodych Tytanów, Susan, zostaje usunięta z zespołu ze skutkiem natychmiastowym i nieodwracalnym."
Terra zaglądała Westowi przez ramię i czytała opisane zdarzenie z oczami ogromnymi ze zdumienia i... strachu przed osobą, która kiedyś przyjęła ją pod swój dach.
- Ale przecież mówiłeś, że sama zrezygnowała z powodów rodzinnych - powiedziała cicho.
- Kłamałem - odpowiedział Robin bez większej skruchy. - Słuchajcie, wiem, że jest wam ciężko przyjąć do wiadomości fakt, że osoba, z którą pracowaliśmy ramię w ramię, okazała się szpiegiem i seryjnym skrytobójcą, ale to jest prawda. Nie pokazywałbym wam tego, gdybym nie był pewien w stu procentach.

***

Nightwing wyjął ledwie zaczętego papierosa ze szklanej popielniczki, która leżała na stoliku kawowym. Zapalił go wygrzebaną z kieszeni dżinsów czerwoną zapalniczką.
Siedzieli na półokrągłej kanapie, pod którą rozkładały się okruszki niesprzątane chyba od zawsze. Raven udawała, że czyta książkę, ale od pięciu minut nie przewróciła żadnej strony. Bestia stał przy aneksie kuchennym i czekał, aż zagotuje się woda na herbatę. Zerkał co chwilę w stronę szatyna, niepewny, kiedy pozorny spokój Graysona posypie się jak domek z kart.
Na szczęście nie musieli długo czekać na pozostałych domowników.
Rachel podniosła głowę znad lektury akurat w momencie, gdy usłyszeli szybkie kroki na korytarzu. Kilka sekund potem Cyborg wpadł jak burza do salonu, uprzednio przyhamowując przed rozsuwanymi drzwiami. Odszukał wzrokiem Garfielda i chwycił go za ramiona, zaczynając nim potrząsać. Bestia był chyba zbyt zaskoczony, by zareagować.
- Czy tobie do reszty odbiło?
- Ciebie też miło widzieć, Cy - powiedział BB, podczas gdy jego głowa latała w przód i tył, jak u pieska kiwającego głową, gdy samochód przejeżdżał przez kolejne wyboje.
Victor wskazywał wymownie ekran wbudowany w jego przedramię, na którym wyświetlała się historia połączeń od Garfielda.
- Do cholery, spowiadaj się natychmiast!
- Myślę, że powinnyśmy poczekać na resztę - Bestia uniósł rękę w obronnym geście, na co Cyborg wznowił potrząsanie nim.
- Żadne "zaczekać", teraz mi mów! Skoro policja o tym już wie, to Nightwing pewnie też. Zdajesz sobie sprawę, jakiego on dostanie świra? Przecież on pół miasta przewróci i nie będzie na ciebie czekał.
- Ekhem - dobiegło ich zza pleców Logana. Cyborg spojrzał w tamtym kierunku i wrzasnął, jak mała dziewczynka na widok pająka, raptownie puszczając Bestię. Wydawałoby się, że dopiero teraz zdał sobie sprawę z obecności Graysona w ich domu.
Nightwing do tej pory siedział grzecznie na kanapie i gapił się na plastikowe twarze dziennikarek, podsumowujących ubiegły tydzień. Teraz wstał, odłożył napoczętego papierosa z powrotem na popielniczkę i skrzyżował ręce na piersi. Patrzył uważnie na Cyborga, a jego twarz wyrażała absolutne zero emocji. Chociaż błękitne spojrzenie, ukryte za maską, było zimne jak lód.
Twarz Victora przybrała czerwony odcień, a on sam emanował mieszanką gniewu i wstydu.
- Nie będzie czekał? - powtórzył Grayson.
- Po niego też zadzwoniłeś? - Cyborg wydusił, patrząc z niedowierzaniem na Bestię. Zielony przytaknął. - I zgodził się?
- Jak widzisz - Nightwing rozłożył ręce. - Chociaż wcale mi się to nie podoba.

***

Mężczyzna podziękował za posiłek, odstawił talerz do zlewu w celu umycia go przy najbliższej okazji i ponownie usiadł za stołem.
- A teraz do rzeczy - zawiało chłodem. Nie spodziewała się tak szybkiej zmiany nastroju. - Wiem, że jesteś tutaj na jego prośbę. Niepotrzebnie. Nie jestem dzieckiem, potrafię o siebie zadbać.
Przeczy sam sobie, przemknęło jej przez myśl.
- Zwyczajnie się o ciebie martwi. Po tym jak odszedłeś od Tytanów... - urwała. Nie chciała kontynuować, a on nie chciał słuchać. Porzucenie stanowiska lidera to sprawa zamknięta i obiecali sobie do niej nie wracać.
- Niech się nie wtrąca w moje życie - powiedział niebezpiecznie niskim głosem. Wszelka wzmianka o panu Ja-Wiem-Lepiej okropnie go drażniła. Dalsze drążenie tego tematu mogło się źle skończyć. - Co z Susan?
Drgnęła. Gdyby ludzie mogli zabijać wzrokiem, siedzący naprzeciw niej mężczyzna byłby teraz martwy. Raven troszeczkę się zdenerwowała, aż nawet żyłka jej wyskoczyła na czole. Trzasnęły drzwiczki od mikrofali.

***

Victor prychnął. Przez 3 lata Nightwing skutecznie izolował się od Tytanów oraz całego Jump City i udawał, że nie ma z nimi nic wspólnego. Co oczywiście często zaprzeczała obecność Raven i Kid Flasha u jego boku, ale sam się do tego nie przyznawał.
Cyborg jednak próbował podtrzymać dawne relacje. Bądź co bądź byli kiedyś najbliższymi przyjaciółmi. Nie wierzył, że Grayson mógł chcieć od tak odciąć się od wszystkiego, co łączyło go z Tytanami. Rozumiał, że przypominało to Dickowi zmarłą Starfire, ale zdecydowanie zbytnio się nad sobą użalał. Richard musiał wrócić.
Właśnie dlatego prosił Rachel, by miała oko na Nightwinga.
- To nie ma znaczenia - powiedział. - Nadal chcę wiedzieć, o co chodzi.
Garfield niechętnie wyciągnął z kieszeni swój telefon i podał go Cyborgowi.
- Nie patrz się tak na mnie, tylko zobacz - odezwał się Logan, widząc uniesione brwi Victora i minę jasno wyrażającą niezrozumienie. Cyborg przyjrzał się fotografii, wyświetlającej się na ekranie. Przedstawiało blondwłosą kobietę, podłączoną do aparatury podtrzymującej funkcje życiowe. Zdjęcie zostało wykonane w sali szpitalnej, o czym świadczyła obecność pielęgniarki i siwiejącego mężczyzny w kitlu lekarskim, a także sterylna czystość, która aż biła po oczach ze zdjęcia.
- A to jest....?
- Susan Wilson we własnej osobie - wyjaśnił Bestia, na niedokończone pytanie Victora. Cyborg spojrzał na Nightwinga i Raven, jednak oni pokręcili głowami, dając mu znak, że już widzieli to ujęcie.
- Zabawne - Stone oddał telefon właścicielowi. - Mogłoby się wydawać, jakbym zaledwie kilka dni temu nakazywał ci, żebyś się trzymał z dala od kłopotów. Wciąż czekam na dzień, w którym wyrośniesz z własnej głupoty.
- Może być łaskawie posłuchał, zamiast ciągle mi przerywać. Fakty są takie, że kilka godzin temu do wieży zadzwoniła policja z zawiadomieniem o Wyposażonej, którą okazała się być Susan. Była w tragicznym stanie, zagrażała życiu innych i własnemu. Dzień wcześniej została znaleziona nieprzytomna na głównym cmentarzu w Gotham City. Początkowo zamierzali przewieźć ją karetką do najbliższego szpitala, ale ona... Według zeznań świadków zaczęła wysyłać jakieś sygnały bezpośrednio do mózgów osób, które z nią wtedy były. Majaczyła, trzęsła się i krzyczała. Kompletnie jej odbiło, chociaż nadal była nieprzytomna. Kierowca karetki nie był w stanie prowadzić pojazdu i prawie spowodował wypadek, na szczęście odbyło się bez ofiar. Dlatego zdecydowano, żeby przewieźć ją tutaj, do Jump City. Jako jedyni w całym stanie mamy szpital ze specjalnym oddziałem, przygotowanym pod Wyposażonych.
- Poczekaj - Nightwing przerwał mu opowieść. - Na tamtym zdjęciu znajdowała się w znacznie poważniejszym stanie niż tylko utrata świadomości.
- Może ty chcesz kontynuować? - Garfield rzucił mu spojrzenie spod byka. - No więc...
- Nie zaczyna się zdania od "no więc".
- Dacie mi w końcu dojść do słowa? - zirytował się. - Właśnie zmierzałem do tej ważniejszej części, dlatego łaskawie bądźcie cicho. Wracając, gdy przyszedłem do Susan wyglądała całkiem przytomnie. Cóż, prawdę mówiąc, to zapłaciłem za jej pobyt z własnej kieszeni i ją wypisałem. Chciałem...
- Pozwoliłeś jej uciec?!
Szatyn ruszył w stronę Bestii. Jego knykcie zbielały od zaciskanych pięści, a on sam emanował wściekłością na tyle dużą, by zmusić Rachel do cofnięcia się. Garfield skulił się w sobie, widząc tak wzburzonego Graysona.
Gar być może zdołałby się uchylić, gdyby ktoś go ostrzegł. Zupełnie nie spodziewał się ataku ze strony Nightwinga. Zdążył jedynie spiąć mięśnie, zanim perfekcyjnie wymierzony cios uderzył go w podbrzusze i zwalił z nóg. Nightwing chwycił Bestię za kołnież i uniósł na wysokość własnej twarzy. Przypominał Garfieldowi w tamtej chwili bardziej rozjuszone zwierze niż człowieka. Niewątpliwie na jednym uderzeniu by się nie skończyło, gdyby nie interwencja Raven. Odepchnęła swoją mocą Graysona, zaś Cyborg podtrzymał osuwającego się na kolana Bestię.
- Wystarczy - jedno jej słowo wystarczyło, by mordercza furia Dicka zmalała. Opuścił ramiona, ale nadal nie spuszczał wzroku z Garfielda.
BB obmacał cały swój brzuch i odetchnął w ulgą, nie znajdując żadnych połamanych żeber. Ból stopniowo zaczynał rozchodzić się po jego wnętrznościach, ale na szczęście zdołał uniknąć poważniejszych obrażeń.
- Nikt nikomu nie połamie dzisiaj kości. Nikt się dzisiaj nie pozabija, więc proszę, Nightwing, ogarnij się łaskawie - syknęła Rachel. - Nadal nie znamy całej prawdy.

***

Ciało miało na sobie czarną sukienkę i tylko jeden różowy kapeć na nodze, a to, co wystawało z ciała, przypominało jelito. Spojrzał na ręce ofiary – a raczej jedną rękę. Druga wyglądała raczej jak krwawy ochłap. Lewe ramię kończyło się teraz w połowie przedramienia i wystawały z niego dwie złamane kości.
Beast Boy wpadł do łazienki, umiejscowionej przy kuchni. Jak burza minął drzwi, prześlizgnął się po wyłożonej kafelkami podłodze jak łyżwiarz, który stracił równowagę, dopadł muszli klozetowej i chwycił kurczowo jej krawędzie. Naszła fala nudności i zwymiotował, wydając z siebie głośny, chrapliwy dźwięk jak maszyna, której za chwilę zaczną pękać tryby.
Jezu - pomyślał. - Jezu, to nie może być ona... Kto mógł...
I wtedy do jego uszu dotarł dźwięk wody kapiącej z prysznica. Mimowolnie skierował wzrok w tamtą stronę, drżąc całym ciałem z przerażenia.
Naga kobieta leżała tuż koło niego. Jej ciało znajdowało się w kabinie prysznicowej i tylko głowa oraz ręce były poza nią. Mokre, krótkie włosy zawijały się na szyi.
Zupełnie jakby nagle zasłabła tuż po skończonej kąpieli. Jakby właśnie zamierzała wyjść z kabiny i zasnęła. Jednak świeża, otwarta rana tuż pod linią piersi świadczyła o czym innym.

***

Garfield westchnął przeciągle. Zdecydowanie zbyt często wzdychał w ostatnim czasie.
Półleżał teraz na kanapie z gorącym kompresem na brzuchu, z Cyborgiem po swojej prawej i naburmuszonym Nightwingiem, który musiał odstawić kofeinę oraz Raven po swojej lewej.
- Słuchaj - powiedział Dick. - Przepraszam za to. Wiesz, że strasznie mnie drażni ten temat.
Bestia uniósł rękę do góry.
- Luz, stary, zdarza się.
- Możesz kontynuować? - wtrącił się Cyborg. Od jakiegoś czasu jego noga drgała nerwowo i stukała piętą o podłogę.
Zielony przeczesał włosy. Nie było łatwo, właśnie teraz miała zacząć się najgorsza część. Z jego winy zginął człowiek i musiał się do tego przyznać.
- Musiałem gdzieś ukryć Susan, więc zabrałem ją do Zatanny.
- Że niby do kogo ją zabrałeś? - wrzasnął Richard, podnosząc się z kanapy. Dopiero co opanował chęć rozwalenia Bestii twarzy, a ten stwarzał mu teraz kolejną możliwość wysłania go do szpitala.
- Zatanna nie żyje.
Dick opadł z powrotem na kanapę. Wpatrywał się dłuższą chwilę w przestrzeń przed sobą, trawiąc to, co wypalił Gar.
Beast Boy opowiedział im, co zdarzyło się poprzedniego wieczora. O tym, jak namówił Zatannę, zostawiając Susan pod jej opieką.
- Dowiedziałem się o Graysonie przez przypadek. To jakiś jej były, czy coś w tym rodzaju - powiedział.
- Grayson? - Nightwing z Raven wymienili znaczące spojrzenia.
Garfield przyglądał im się uważnie.
- Znasz go? - zapytał, na co Dick wyparł się, mówiąc, że nigdy nie słyszał o takim człowieku.
Logan tłumaczył dalej, aż doszedł do konfrontacji ze Slade'm. Deathstroke najpierw go zaatakował i Bestia zmuszony był bronić się przed zabójcą. Slade znalazł się tam, szukając córki, która nagle zniknęła. Wydawał się być autentycznie wściekły, gdy pogotowie zabierało Susan.
- Podejrzewa Ligę Zabójców.
Wszyscy drgnęli nerwowo i nastroszyli się na sam dźwięk tej nazwy. Każdy działający bohater, nawet jeśli nie miał z nimi styczności, to znał kogoś, kto miał. Krążyło wiele plotek o nich, a sama organizacja uchodziła za niemal legendarną. Ze słynnym Ra's al Ghulem na czele.
- To kompletnie nie ma sensu! - Bestia zaprotestował, tarmosząc swoje włosy. Gubił się już we wszystkim czego doświadczył i czego się dowiedział.
- Owszem, ma - oznajmił Grayson. - Widzisz, Liga była zamieszana w to od początku.
- Nie rozumiem.
- To bardzo proste, Cy. Wszystko samo zaczyna łączyć się w całość, gdy poznasz już elementy układanki - ciągnął. - Liga Zabójców wynajęła Deathstroke'a, by porwał dla nich Gwiazdkę. Już od jakiegoś czasu prowadzili eksperymenty z super-żołnierzami i Jamą Łazarza. Testowali jaki wpływ na kosmitów mają uzdrawiające wody Jamy. Eksperyment okazał się totalną klapą, ponieważ nie mogli w żaden sposób kontrolować wskrzeszonych i musieli ich uśpić. Susan pomogła ojcu uprowadzić Star, dlatego też była w to bezpośrednio zamieszana. Teraz gdy jej moc zaczęła się chwiać i wymykać spod kontroli, Ra's al Ghul poczuł się zagrożony. Istniała możliwość, że Susan przez przypadek wyjawi jakieś ich tajne informacje, dlatego wysłał ludzi, by się jej pozbyć. Niestety, Zatanna weszła im w drogę.
Nightwing westchnął głęboko. Śmierć jego przyjaciółki była kolejną raną zadaną w jego serce. Jego rodzice, Jason, Starfire, a teraz jeszcze Zatanna. Miał nadzieję, że to tylko kolejny koszmar. Ile bliskich będzie musiał stracić, by los mu odpuścił? Bruce, Tim, Damian, Barbara, Młodzi Tytani... Ile śmierci zobaczy w swoim życiu? Był skazany na samotność. Nawet po stracie rodziców, gdy dorastał u boku Batmana, czuł tę przytłaczającą pustkę bardziej niż powinien. Młodzi Tytani ją stopniowo zapełniali, więc dlaczego ich porzucił?
Ostatecznie, nie uciekł jednak daleko. Porzucił bycie Robinem, zostawiając część przeszłości za sobą. Za to Bludhaven było blisko jego rodziny i przyjaciół, ale nie za blisko. Mógł rozważyć, kim byłby bez nich. Bez tożsamości powiązanej z cieniem Batmana i bycia przywódcą. By mógł znaleźć swoje własne światło, za którym będzie podążał.
- Zakładam, ze Zatanna walczyła z żołnierzami Ligi. Dlatego spotkał ją gorszy los od Susan, która nie stawiała oporu. Wilson wciąż żyje, prawda? - nagłe pytanie Dicka skierowane było do Bestii, który dopiero po chwili otrząsnął się i energicznie pokiwał głową. Przedłużające się milczenie Nightwinga sprawiło, że Garfield również zaczął się zastanawiać nad pewnymi sprawami.
Drużyna patrzyła z podziwem na ich dawnego lidera. Wydedukował coś, czego oni mogli się jedynie mgliście domyślać i pewnie doszliby do błędnych wniosków.
- Ale skąd masz informacje o Lidze Zabójców? - zapytał Victor, na co Dick uśmiechnął się szelmowsko w odpowiedzi.
- Nie myśl, że przez cały ten czas się obijałem.
Nightwing miał dostęp do systemów w Batcave oraz do archiwum policji, w której pracował. Znacznie ułatwiło mu to znalezienie przydatnych informacji. Działając sam, miał o wiele więcej swobody. Do wtyki w postaci Damiana Wayne'a, syna Batmana i Tali al Ghul, wolał się nie przyznawać.
Wyciągnął z kieszeni pendrive'a i podłączył go do komputera. Otworzył folder i wyświetlił z niego kilka zdjęć na głównym ekranie.
- Mam też to. To jedno z kilku podobnych ujęć, wychwyconych przez satelitę.
Powiększył i wyostrzył fotografię. Przedstawiała rozległy plac treningowy. Przy jednym z murów otaczających plac dało się dostrzec dwie ubrane na czarno sylwetki. Ciągnęli ciało o nietypowym kolorze skóry i ognistych włosach.
Cyborg i Bestia rozdziawili usta ze zdziwienia, Raven zdobyła się na uniesienie brwi.
- To zdjęcie sprzed roku. Nie wiem, co się z nią teraz dzieje. Może być znów martwa - powiedział Nightwing z wyraźnym bólem w głosie.
- Myślisz, że to może być...
Przytaknął. Ostatecznie, nie potrzebował więcej dowodów. Musiał ją znaleźć i zobaczyć, choćby miał ujrzeć martwe ciało Tamaranki. Nie chciał odwiedzać pustego grobu. Nie znowu.

*~*~* 
Za bardzo się wkręciłam w pisanie, żeby to tak szybko skończyć XD

3 komentarze:

  1. Zabiłaś Zatanne?! Nie daruję ci, ty zły człowieku. Jak można zabić tak wspaniałą osobę?
    Grayson? - dobre. U mnie również tylko Raven zna jego tożsamość, ale nie myślałam, żeby tak długo to zatajał.
    Raven zdobyła się na uniesienie brwi - to też dobre.
    Widzę, że jednak zawijasz fabułę. Bardzo mnie to cieszy. Też nie chcę by to opowiadanie skończyło się szybko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę wspaniałą i niewinną istotę ludzką. Taa...

      Usuń
    2. Osobiście myślę, że ta przerwa dobrze mi zrobiła. Cmon, wcześniej nie byłam w stanie tego skończyć, a teraz nawet mam pomysły na ciąg dalszy

      Usuń

Zostaw ślad dla przyszłych pokoleń