sobota, 27 stycznia 2018

[2 years later] 4. Bez nerwów

Robin wszedł, jak nigdy nic do salonu i rzucił plecak pod kanapę. Za nim szła Terra, która cały czas pilnowała by nie zrobił czegoś głupiego. Wyglądał na naprawdę zdenerwowanego. Podeszła do niego, mówiąc żeby się uspokoił. Już chciał coś odwarknąć, gdy do pokoju wpadł jak burza Bestia, a za nim Gwiazdka. Gar nawet na nich nie popatrzył, za to Gwiazdka już wisiała na szyi Robina, wtulając się w niego.
- Daj spokój, nie było mnie tylko 5 godzin -odsunął ją na wyciągnięcie ramion.
- Stary, co tam się stało? -zapytał Kid, wchodząc do salonu.
- Nic...po prostu Popielarz nas zatrzymał. -wyjaśnił Robin.
- Tylko, że później Robin miał pogawędkę ze Slade'm -szepnęła Terra, gdy przechodziła obok Wally'ego.
- No co ty? -Kid popatrzył na niego -I co? Opowiadaj!
- Nie ma o czym -powiedział jeszcze Robin, zanim zamknęły się za nim drzwi do salonu.
Gwiazdka wymieniła z nimi porozumiewawcze spojrzenia. Uniosła się do góry i poleciała za liderem.
Wally czekał, aż Terra coś powie, cały czas przyglądając się zielonemu.
- A właśnie, gdzie Susan? -Bestia postanowił przerwać ciszę.
- Jeszcze nie wróciła -odpowiedział Kid.
W tym momencie oboje na siebie popatrzyli i spuścili głowy. Coś się stało...
Siedziała na łóżku i machała wesoło nogami. Przyglądała się zdjęciom, stojącym na półkach.
- Hm? -spytała.
- Pytam się, Nel, jaki jest twój ulubiony kolor -druga osoba w pokoju stała przy ścianie i co chwilę poprawiała obrazki.
- Ten co zawsze, ciągle się o to pytasz -uśmiechnęła się do niej.
- Różowy?
Wtem przez otwarte okno wleciała Gwiazdka. Stanęła na podłodze.
- Hej, nie mogłaś wejść... -Jinx odwróciła głowę w stronę drzwi.
- Dziewczyny, mam problem -Gwiazdka wyglądała na naprawdę zmartwioną.
Pierwsza przypadła do niej Nel. Stanęła na palcach, uniosła głowę do góry i popatrzyła jej prosto w zielone oczy.
Tamaranka westchnęła i zaczęła nerwowo bawić się włosami.
- No, o co chodzi? -niecierpliwiła się Jinx.
Gwiazdka zaczęła opowiadać...
Wszystkie trzy siedziały na łóżku.
Jinx i Nel z zapartym tchem słuchał tego, co mówi Gwiazdka. Co chwila przerywały jej, wzdychając cichutko.
- No i co dalej? Opowiadaj! -Nel nadal wpatrywała się z zachwytem z Gwiazdkę.
- No więc mówię, wtedy on... -przerwało jej głośne pukanie do drzwi.
Jinx zeskoczyła z łóżka, dopadła drzwi i otworzyła je z rozmachem. Rzuciła krótkie "Czego?", nawet nie zwracając uwagi, kogo ma przed sobą.
Bestii, który jeszcze trzymał rękę w powietrzu, najwyraźniej nie tego się spodziewał.
- Jinx? A co ty... -wychylił się, zaglądając do pokoju. Jego wzrok trafił na siedzącą do turecku Gwiazdkę, Nel, która z niecierpliwością czekała na dalszą część opowieści, oraz na Jinx, która teraz kipiała ze złości. No bo przecież, jak on śmiał przerwać im w tak ważnym momencie!
- Co wy tak wszystkie we trzy? -zapytał, wchodząc do środka. .
- Mów i wyjdź -powiedziała władczo Jinx.
Zmarszczył brwi, zastanawiając się nad czymś. Nabrał powietrza.
- Próbujemy z Wally'm wyciągnąć Robina z pokoju -wytłumaczył.
- Później -Jinx już zamykała za nim drzwi, gdy Gwiazdka uniosła do góry dłoń, zatrzymując ich.
Zsunęła się z łóżka i podeszła do Bestii.
- Pomogę wam -pochyliła głowę, by spojrzeń w oczy zielonemu.
Przytaknął i ruszył w stronę pokoju lidera.
Nel już otwierała usta, żeby coś powiedzieć, gdy...
-Dokończymy później -powiedziała przed nią Gwiazdka i wyszła.
Popatrzyły na siebie i obie westchnęły. Akurat w takim momencie...
Szybko go dogoniła. Szli w całkowitej ciszy, chociaż ona miała masę pytań. Bawiła się nerwowo włosami, wpatrując się w podłogę.
- Spokojnie, nic mu nie jest... chyba - opuścił głowę.
Sam nie wiedział co się dokładnie stało. Usłyszał tylko "Szybko, Robinowi znowu zaczyna odbijać!" Wally'ego i zostawiając wszystko, pobiegł do Robina. Kid czasem przesadza (skąd ja to znam...) ale tym razem chyba serio coś się działo. Hałas, jaki dało się słyszeć z pokoju lidera, na pewno nie wróżył nic dobrego.
- To przez Slade'a, prawda? -zapytała cicho.
Przytaknął tylko. Gdy doszli, Kid nadal powtarzał "Robin, no weź otwórz!". Zauważył ich i przestał wymachiwać rękami. Spojrzał na przestraszoną Gwiazdkę. Jeśli ona go nie wyciągnie, to już nie wiem kto to zrobi.
Podeszła do drzwi, nabrała powietrza jak przed skokiem na głęboką wodę i zapukała. Usłyszeli w odpowiedzi tylko "Spadaj, nie mam teraz czasu!".
Popatrzyła na nich zdziwiona. Wzruszyli tylko ramionami. Co jak co, ale właśnie takiej odpowiedzi się spodziewali.
Siedział zamknięty w pokoju i wyżywał się na worku treningowym, znalezionym gdzieś w szafie. Czy oni nie mogą mi dać w końcu spokoju?! Właśnie przymierzał się do ciosu. Przecież to moja sprawa! Niech się Bestia i Wally w końcu odwalą! Worek postanowił się najwyraźniej zemścić za liczne ciosy, bo po chwili Robin leżał na podłodze. Podniósł się, odwiesił worek i walnął go gdzieś w kąt. Usiadł na brzegu łóżka i schował twarz w dłoniach. Znowu usłyszał pukanie. Bez namysłu wstał, podszedł do drzwi, otworzył i... już miał im wygarnąć, gdy zobaczył, że przed nim stoi nikt inny jak Gwiazdka. Jego Gwiazdeczka... Jeszcze zaciskając pięści, powoli się uspokajał.
- Robinie, czy wszystko w porządku? Słyszeliśmy bardzo niepokojące dźwięki, dobieg...
- W porządku. -przerwał jej.
- Jesteś pewien, że...?
- Mówiłem, wszystko w porządku! -odruchowo się od niego odsunęła.
Popatrzył jeszcze raz na nich. Dlaczego miał wrażenie, że tylko Gwiazdka się naprawdę martwi? Potarł zmęczonym gestem twarz.
Gdy ochłonął trochę, Kid oznajmił wszem i wobec, że:
- Musisz trochę odpocząć.
Ta, dzięki za radę. Sam na to wpadłem -pomyślał Robin. Odwrócił się i już miał zamknąć drzwi, gdy...
- Jakbyś czegoś potrze...
- Nie, dzięki -znowu jej przerwał.
Drzwi się zamknęły. Popatrzyli na siebie. Nie bardzo rozumieli, co właściwie jest przyczyną zdenerwowania lidera. Tylko tyle, że to przez Slade'a. I to chyba wystarczało. Każdy doskonale wiedział, że Robin i Slade od dawna mają na pieńku.
W hali ponownie ktoś włączył światło. Do postaci stojącej na środku, podeszła nieśmiało siedemnastoletnia dziewczyna.
- Wykonałaś zadanie?
- Nie... -szepnęła.
Odwrócił się gwałtownie do niej, aż ta musiała się cofnąć. Popatrzył prosto w jej piwne oczy, chwycił za ramiona i potrząsnął.
- Wytłumacz to!
Wyrwała się i zacisnęła pięści.
- To się więcej nie powtórzy -wymamrotała.
- Mam nadzieję. Chyba nie muszę ci przypominać, jaki jest cel twojej następnej misji -podniósł głowę do góry.
Nawet nie popatrzyła na swojego mistrza. Wycofała się i znikła w cieniu.
Deathstroke uniósł kącik ust w uśmiechu. Pomimo pewnych przeszkód, wszystko wskazywało na to, że jego plan się powiedzie.
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad dla przyszłych pokoleń