sobota, 27 stycznia 2018

[2 years later] 7. Czy mogłoby być jeszcze lepiej?


(Gwiazdka)
Ten głos... Tak znajomy, a zarazem obcy. Aż do bólu.
Wiedziałam, że on tam jest. Stoi parę metrów od nas. Jednak coś nie pozwalało mi się odwrócić. Poczucie winy, czy może coś innego? Słyszałam jego kroki, gdy podchodził do mnie. Czułam jego oddech na karku. Położył swoją dłoń na moim ramieniu, a we mnie coś pękło. Zacisnęłam powieki, a mimo to po moich policzkach spłynęły łzy. Wybaczy mi? Odwróciłam się do niego. Uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Cześć śliczna.
Rzuciłam się mu na szyję. Lekko zdziwiony moją reakcją, objął mnie ramieniem.
Odsunęłam się zmieszana i spuściłam wzrok. Nie zapominaj, że to tylko przyjaciel, nikt więcej.
- Cyborg!
Uf, jestem uratowana. Dziękuję ci Jinx! Podbiegła do niego. Wydawało mi się, że lekko się zarumienił. On coś do niej czuje?
- No siema, ekipa! - uśmiechnął się szeroko.
Zielony pies skoczył na niego i polizał go szorstkim językiem po twarzy. Moment później przed Cyborgiem stał Bestia. Przybili piątkę. Poczułam czyjąś obecność za sobą. Cyborg z Bestią znieruchomieli, patrząc na tego kogoś za mną. Odwróciłam się szybko i odruchowo cofnęłam się do tyłu. Robin miał zaciśnięte pięści, a jego mina z początku nie wróżyła nic dobrego. Minął mnie, jakbym była niewidzialna. W prawej ręce ściskał swój metalowy kij. W pierwszym chwili chciałam stanąć między nich, z obawy, że mógłby coś zrobić Cyborgowi, chociaż wcale nie miał ku temu powodu. No chyba, że chodzi mu o moją wcześniejszą reakcję... On jednak przełożył kij do drugiej ręki, a wyraz jego twarzy złagodniał i uniósł kącik ust w uśmiechu. Podali sobie ręce.
- Fajnie, że jesteś.
(Narrator trzecioosobowy)
Jinx wyszła ze skrzydła szpitalnego z opatrunkiem na lewym nadgarstku. Jej rana nie była poważna, ale i tak Nel uparła się, że musi nosić bandaż. Dobra z niej lekarka. Bestia dopadł ich pierwszy, z propozycją podpisania się fioletowym markerem na jej bandażu.
- Jesteś strasznie dziecinny -ofuknęła go Jinx.
Ukłonił się teatralnie w pas.
- Dziękuję milady, to jedna z wielu moich zalet -powiedział, zmieniając ton głosu.
Obie parsknęły śmiechem.
Wyciągnęła do niego zdrową dłoń.
- Jestem wielce zaszczycona, milordzie -uniosła podbródek do góry, udając jakąś księżną.
- Czy zechciała by panienka udać się ze mną na spacer po naszym pałacu? -zapytał bardzo męskim głosem.
- Ależ oczywiście, mój drogi -odparła.
Nerwowy chichot Nel zepsuł całą scenę. Tego było za wiele. Popatrzyli na siebie i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
(Susan)
Gdy Cyborg się pojawił, drużyna od razu się ożywiła. Po korytarzu roznosił się śmiech, jakiego od dawna tu nie słyszałam. Albo się przesłyszałam, albo należał on do Nel. Przecież ona nigdy się nie śmiała! Uśmiechnęłam się w duchu, na myśl, że w końcu jest radosna. Odetchnęłam i wkroczyłam do salonu. Na początek zdziwił mnie ten niezwykły zapach. Starałam się odgadnąć jaka to potrawa. Postanowiłam dopytać kucharza. Niczym szpieg przedostałam się do kuchni, wystawiłam głowę z za jednej z szafek i o mało co nie oberwałam ścierką.
- Gdy Cyborg gotuje, nikt nie szpieguje! -zganił mnie blaszak.
- Jasne, szefie -odpowiedziałam rozbawiona.
Wyprostowałam się i położyłam dłonie na blacie. Pociągnęłam się i usiadłam na szafce. Byłam na tyle szybka, że zdążyłam się jeszcze uchylić przed przelatującą rękawicą kuchenną. Odwrócił się do mnie i popatrzył na mnie gniewnie. Podniosłam ręce do góry, pokazując, że się poddaję.
- Kumam. Zero gapiów. Chciałam soczek. -dodałam po chwili.
Zirytowany, sięgnął ręką do jednej z szafek i wyciągnąć mały kartonik koloru zielonego, z nadrukowanym czerwonym jabłuszkiem. Postawił mój cel przede mną. Chwyciłam łapczywie kartonik i znikłam za szafką. Wychyliłam ponownie głowę, ale szybko się schowałam.
Wskoczyłam na kanapę obok Terry.
- Co się z nim stało? -szepnęła.
(Robin)
Przyczepiłem kolejne zdjęcie do korkowej tablicy. Odszedłem kilka kroków do tyłu i przyjrzałem się swojej pracy. Te wszystkie sprawy miały coś ze sobą wspólnego, chociaż mogłoby się wydawać, że to nie ma żadnego sensu. Podpisałem zdjęcia czerwonym markerem, nad jednym postawiłem znak zapytania. Skoro tu jest, to znaczy, że zostaje? Dopiero teraz przypomniałem sobie o "przyjęciu powitalnym" dla Cyborga, jakie chciała zrobić Gwiazdka. Zakryłem moją pracę i wyszedłem z pokoju.
Za drzwiami słychać było śmiechy. Gdy wszedłem, zupełnie mnie zatkało. Na stole stały półmiski z jedzeniem przygotowanym pewnie przez Cyborga, kanapa była cała obsypana konfetti, a z głośników wydobywała się muzyka. Nieźle się postarali. Oprócz naszej drużyny dostrzegłem jeszcze czarnoskórą dziewczynę. Włosy upięte w dwa koki, na sobie miała żółto-czarną bluzkę z odkrytym brzuchem i czarne leginsy. Obok niej stał wysoki chłopak, o rudych włosach. Dalej zobaczyłem dwóch małych chłopców, ubranych identycznie. Różnił ich tylko znak plus i minus na piersi. Przy mojej Gwiazdeczce stał nikt inny jak Wodnik. Ten niebiesko-czarny kostium poznam wszędzie. Widać, że zaprosili wszystkich Tytanów Wschodu.
Impreza powoli zaczęła się rozkręcać. Bestia zdążył już wyrwać na "parkiet" kilka dziewczyn. DJ Wally zapodał kolejny kawałek i z głośników wydobyła się muzyka. Moją uwagę przykuła tańcząca dziewczyna. Wirowała w rytm muzyki, jej rude włosy spływały po odkrytych ramionach, a oczy śmiały się wesoło. To najpiękniejsza istota, jaką kiedykolwiek widziałem. Na jej twarzy pojawił się ten słodki uśmiech. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że cały czas się na nią patrzę. Roześmiała się. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Wally jakby tylko czekał na moment. Z głośników popłynęła spokojna melodia. Gwiazdka splotła swoje dłonie na mojej szyi. Niespecjalnie przepadam za tańcem, ale ten raz mogę zrobić wyjątek. Objąłem ją w talii i zaczęliśmy kołysać się do rytmu.
Przetańczyliśmy jeszcze dwa następne wolne, aż w końcu wróciłem na swoje miejsce przy stoliku. Bestia od razu przechwycił Gwiazdkę i porwał ją do tańca. Nie przeszkadzało mi to. Sięgnąłem ręką po swojego drinka. W pewnym momencie zupełnie się wyłączyłem. Po prostu wpatrywałem się w nią, oczarowany jej urodą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad dla przyszłych pokoleń