sobota, 27 stycznia 2018

[New Adventure] 6. Zaczynam życie bohatera

Bestia kręcił się niecierpliwie, Cyborg uważnie śledził ruchy Gwiazdki oraz Susan, Raven próbowała skupić się na medytacji a Robin... oparł się o ścianę i ze spuszczoną głową czekał, po prostu czekał.
- Ej, stary. Chyba coś mam! - Cyborg zaczepił Robina – Tam w środku, jest coś jeszcze!
- "Coś"?- zapytał zdziwiony.
- Trudno określić co to właściwie jest... - zaczął – coś jakby... galaretka.
Robin wpatrywał się z niedowierzaniem w Cyborga. "Galaretka?!" Kompletnie nie rozumiał o co mogło mu chodzić. W tej chwili ze środka magazynu wydobył się głośny, przeraźliwy pisk. Robin wszędzie rozpozna ten głos – Gwiazdka! Niestety, nie mógł jej w tej chwili pomóc, musiałyby wyjść na zewnątrz. Tak więc dziewczyny były zdane tylko na siebie...
*
Rzuciłyśmy się pędem w kierunku drzwi. Jednak gdy byłyśmy tuż tuż, ogień spalił sznur i sterta kamieni posypała się nam na głowę. W ostatniej chwili odskoczyłam do tyłu. Kupa kamieni zatarasowała nam jedyną drogę ucieczki- drzwi. Nie pozostało nam nic innego niż zacząć walkę z glutowatym potworem. Gwiazdeczka ponownie strzeliła do niego kilka pocisków. Bez skutku. Potwór dostał, lecz najwyraźniej nic sobie z tego nie robił i cały czas kierował się w naszą stronę. Gwiazdka jeszcze strzeliła w niego parę razy z oczu, po czym chwyciła mnie za nadgarstek i uniosła do góry. Postawiła mnie na jednym ze zwisających pali i wróciła na dół
- Nie! - wykrzyknęłam. - Chcę ci pomóc! - popatrzyła na mnie pytającym wzrokiem. Jednak głośne wrzaski monstrum zmusiły ją do opuszczenia mnie i przystąpienia do dalszej walki. Nie czekając ani chwili dłużej, wyciągnęłam z kieszenie pistolet oraz parę mini bomb i skoczyłam w dół by jej pomóc. Wylądowałam tuż obok niej. Obejrzała się tylko i wróciła do potyczki. Rzuciłam w kierunku napastnika trzy bomby i kazałam jej zasłonić uszy.
- BUM!!! - wybuchł pierwszy z pocisków – BUM! - potem drugi i trzeci.
Nie czekając na jej reakcję, załapałam ją za ramię i zaprowadziłam ku drzwiom. Przyczepiłam do kamieni mini bombę i natychmiast się cofnęłam. Wybuchła. Nim zdołałam przyczepić drugą, taką samą do drzwi, poczułam chłód na plecach. Instynktownie odwróciłam się i strzeliłam z pistoletu przed siebie. Trafiłam w coś, ale słychać było tylko cichy pomruk. Nasłuchiwałam się jeszcze przez krótką chwilę i wróciłam do odblokowywania drogi ucieczki. Znowu wybuch. Naszym oczom ukazały się przypalone, czerwone drzwi. Gwiazdka nacisnęła na klamkę i wypadłyśmy na zewnątrz. Gdyby nie szybka reakcja ze strony czekającej na nas Raven, pewnie grzmotnęłybyśmy twarzą o ziemię. Złapała nas swoją[...](brak pomysłu na „rzecz” którą złapała nas Rav) i delikatnie postawiła na ziemi. Podparłam się z przodu rękami. Czułam, że tracę siły. Ręce miałam jak z waty a nogi odmawiały posłuszeństwa, więc nie mogła wstać. Siedziałam więc tak, próbując złapać oddech i wyrównać bicie serca. Przed oczami nadal miałam pożar, a chwilami zdawało mi się, że nadal coś się pali. Popatrzyłam na ręce, całe ubrudzone od popiołu. Wytarłam je o bluzę, którą następnie wytrzepałam. Słyszałam czyjąś rozmowę. To pewnie Młodzi Tytani. Ale w tym momencie jakoś najmniej mnie to interesowało. Zastanawiałam się co się stało z tym czymś co nas zaatakowało. Wiem tylko tyle, że raczej to nie był człowiek. W takim razie, kto a może raczej CO to było?! Nie wiem. Słychać gdzieś w pobliżu syrenę. Wybuch pewnie zwrócił uwagę straży pożarnej, policji, pogotowia... Gdy służby ratownicze dotarły na miejsce, straż pożarna zajęła się gaszeniem pożaru, policja odgrodziła teren. Nami zainteresowali się znacznie później. Policja, pogotowie oraz dziki tłum dziennikarzy. A ja z każdą chwilą czułam się jeszcze gorzej. Obraz rozmywał mi się przed oczami, jak we mgle. Myślałam, że zwymiotuję! Pulsowała mi głowa, czułam potężne kłucie w brzuchu. Przejechałam po nim ręką. W pewnym momencie trafiłam na lepką plamę. Przyjrzałam się dokładnie: duża, krwisto czerwona plama przesiąkała przez czarną bluzę. KREW! Odruchowo przyłożyłam tam rękę, aby przynajmniej na sekundę czy dwie, zatrzymać krwotok. Za późno. Upadłam na ziemię. O rany! Ale mi się w głowie kręci! Nie wiem, co było dalej. Pamiętam tylko reakcje, ubranego w szpitalny kostium, mężczyzny. Wziął mnie delikatnie na ręce i położył na noszach. Mój wzrok powędrował w kierunku Młodych Tytanów. Potem ciemność.
Obudziłam się w małym, ciasnym pomieszczeniu. Chciałam wstać ale grawitacja wokół łóżka była tak silna, że nie mogłam się podnieść :D. Podniosłam się delikatnie aby sprawdzić gdzie się znajduje. Ciemne ściany, może ze dwa, trzy okna, duże łóżko i komputer wbudowany w ścianę. Gdzie ja do diaska jestem?! Czyżby... w wieży Tytanów? - pomyślałam.
- Możemy sprawdzić czy już się obudziła? - odwróciłam głowę w stronę, z której dobiegał głos. Przez mleczną szybę ujrzałam trzy sylwetki: dwie dziewczyny – jedna wysoka, druga niższa z peleryną – oraz chłopaka – wysoki, umięśniony, a gdy odwrócił się w moją stronę, zauważyłam też, że ma jedno oko mechaniczne. To tylko potwierdziło moje podejrzenia. Jestem w wieży Młodych Tytanów!
*
Przed metalowymi drzwiami stała Gwiazdka, Raven i Cyborg. On bez przerwy czuwał przed ekranem monitora i bacznie obserwował ciało Susan. Natomiast Gwiazdka kręciła się pod drzwiami i obgryzając paznokcie zawracała głowę Raven zbędnymi pytaniami. Raven siedziała spokojnie w fotelu i zerkała co chwilę, spod książki, to na Cyborga, to na Gwiazdkę. Znudzona czekaniem, zamknęła książkę i wyszła. Kierowała się prosto do pokoju Robina. Gdy wyszła ze skrzydła szpitalnego skręciła w lewo i znalazła się pod sypialniami. Wpatrzona w podłogę szła dalej.
- Ała! - zderzyła się z Bestią i upadła na podłogę.
- Ej! Uważaj jak chodzisz... O to ty Raven, nie zauważyłem cię – powiedział Bestia. Podniósł się z podłogi, podał rękę Raven i pomógł jej wstać. Gdy wstała, popatrzyła na niego i bez słowa, szybko go minęła i ruszyła dalej. On szybko ją dogonił i szedł tu za nią.
- Do Robina czy... - spytał. Nim zdążył dokończyć, azaratka zapukała do drzwi lidera.
- Kto to? - słychać zza drzwi.
- Robin to ja, Raven. - odpowiedziała
- I ja – wtrącił się Bestia.
Drzwi otworzyły się w stanął w nich przywódca grupy. Był ubrany w czarną bluzę z kapturem, jeansy oraz adidasy. Przez ramię zarzucił żółty plecak. Wyglądał tak, jakby miał gdzieś iść. Wpuścił, czekających pod drzwiami, przyjaciół do środka.
- Wybierasz się gdzieś? - zagadnęła do Rav.
- Właśnie wychodziłem – powiedział.
- Możemy iść z tobą – zapytał Bestia – Proooosz!
- Nie! - odpowiedział stanowczo i ,nie czekając na ich reakcję, wyszedł.
 *
Usiadłam na łóżku i wyprostowałam plecy. Dopiero teraz poczułam silny ból głowy. Przyłożyłam rękę do czoła. Po temperaturze poznałam, że mam gorączkę. Opadłam powoli na materac. Zamknęłam oczy i powoli zasnęłam.
Gdy już się porządnie wyspałam, usiadłam na łóżku, przetarłam oczy i ,jak za każdym razem, gdy się budzę, rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nic się nie zmieniło, chyba. W rogu, przy drzwiach, na krześle, dostrzegłam czyste ubrania, poskładane w kostkę. Odkleiłam różne cosie (a niby jak to się nazywa?!) od ramion i ostrożnie, powoli, w nadziej, że nikt nie zauważy, że się już obudziłam, podeszłam do krzesła. Chwyciłam świeże ciuchy i rzuciłam je na łóżko. Zdjęłam przepoconą koszulę i wbiłam się nowe ubrania. Pasowały idealnie. Gdy już przejrzałam się z wszystkich stron, podeszłam do drzwi i złapałam za klamkę. Zamknięte! I co teraz? Nagle drzwi otwierają się z hukiem i staje w nich Gwiazdka. Błyskawicznie podnoszę się i spoglądam na nią.
- Susan! Obudziłaś się! - podleciała do mnie i mocno ścisnęła.
- Auć. - odsunęłam ją od siebie i złapałam oddech. Po chwili przy mnie znalazła się cała drużyna, łącznie z Terrą. Wymieniłam z nią porozumiewawcze spojrzenie, dając do zrozumienia że kompletnie nie wiem co się stało. Wzruszyła ramionami i wstałam. Oni śledzili każdy mój ruch. Mając już dość tego milczenia, zapytałam:
- O co chodzi?
- No bo... ten. - jąkał się Bestia
- My widzieliśmy cię wtedy w akcji i zastanawialiśmy się czy może zechciałabyś... no wiesz, dołączyć do nas. Czy coś. – wytłumaczył mi, nieco speszony całą tą sytuacją, Robin.
- Ja? - zapytałam z niedowierzaniem. - Jesteście pewni? - wolałam się upewnić.
Robin pokiwał głową. Chciałam wstać i wytańczyć taniec zwycięstwa ale przy innych tak jakoś nie wypadało, więc dałam sobie spokój.
- Eee... co mam powiedzieć? Dziękuję. - odparłam.
Ułożyłam usta w piękny, duży rogalik, przymrużyłam oczy i zrobiłam minę słodkiej idiotki. Terra zachichotała cichutko, Gwiazdka wybuchnęła głośnym śmiechem, a Bestia to już się tarzał po podłodze. Cyborg dołączył do Gwiazdki i Bestii, Raven po prostu stała i przyglądała się zaciekawiona ich zachowaniem, zaś Robin... on nie wiedział co ze sobą zrobić. Po jego minie wywnioskowałam, że najchętniej by stąd wyszedł. Okazja do ucieczki przytrafiła się dość szybko, gdyż po chwili zadzwonił alarm. Robin pierwszy wybiegł z pokoju a za nim reszta. Raven zachęciła mnie ręką abym poszła razem z nią. Wstałam, ubrałam moje różowe trampki, nałożyłam nową bluzę i ruszyłam za Tytanami.
Staliśmy, wszyscy razem, przed ekranem monitora i wgapialiśmy się w duży czerwony punkt na mapie. Robin wystukał coś na klawiaturze i wyświetliło nam się nagranie z kamer. Jakiś gościu, w czarno żółtym kombinezonie, z żarówką na piersi, okradał właśnie bank. Szybko do poznałam – to był Doktor Błysk!
Tytani, Terra też, ruszyli do wyjścia. Cyborg odpalił auto i wskoczyli do środka. Było tam trochę mało miejsca więc, ci którzy umieli latać (Gwiazdka, Raven, Bestia) musieli podążać za samochodem (nie W samochodzie, tylko NA ZEWNĄTRZ). Patrzyłam jak odjeżdżają kawałek dalej. Nagle Cyborg zatrzymał T-ercedesa i drzwi od strony pasażera otworzyły się. Robin wyszedł z samochodu i popatrzył na mnie.
- Idziesz? - zapytał. Nie musiał czekać. Błyskawicznie wskoczyłam do auta i zatrzasnęłam drzwi. Cyborg zwolnił hamulec, nacisną pedał gazu i samochód ruszył w kierunku miasta.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw ślad dla przyszłych pokoleń